niedziela, 1 lutego 2015

Operować, albo nie operować. - Stulejka u młodego mężczyzny.




          Oczywiście postacie ze zbiorów znajdujących się w pewnym islandzkim muzeum nie potrzebują pomocy urologa. W tym przypadku o żadnej patologii dotyczącej budowy napletka nie może być mowy. Nie wiemy jednak czy obecny stan jest naturalny, czy też jest to wynik starannie wykonanej pracy sprawnego urologa - chirurga. Ale przecież liczy się efekt końcowy. Wyraz twarzy przedstawionych postaci dobitnie świadczy o pełnej satysfakcji z funkcji narządu.
          Wiemy już z poprzedniego artykułu jak postępować w przypadku stulejki u maluszka. Teraz malec dorósł i jeżeli zastosował się do przedstawionych tam wskazówek może osiągać podobny stopień zadowolenia. A co jeżeli się nie zastosował, a też pragnie choć odrobiny szczęścia? Jeżeli zauważa różnice w budowie napletka, w odniesieniu do przedstawionego wzorca? Jeżeli odczuwa ból lub dyskomfort związany z nadmiarem lub zwężeniem kanału napletka? Jeżeli nie ma pełnego odczuwania bodźców wskutek patologicznej budowy tej części penisa? Jeżeli nie udaje się całkowicie odsłonić żołędzi i w związku z tym utrzymanie właściwej higieny nie jest możliwe? Zaniechanie właściwego postępowania w okresie niemowlęcym i dziecięcym skutkuje koniecznością zapukania do drzwi gabinetu lekarskiego w późniejszym czasie. Odpowiedź na wszystkie postawione pytania rzeczywiście znajdziemy w gabinecie specjalisty urologa. I raczej nie popełnimy błędu zakładając, że na tym etapie koniecznym będzie wdrożenie odpowiedniej procedury operacyjnej. Jednak szczególnego podkreślenia wymaga fakt, że jej rodzaj, zakres i technika operacyjna dla każdego pacjenta musi być dobierana indywidualnie. Zamierzone cele można osiągnąć z uwzględnieniem preferencji pacjenta. Usuwać napletek czy wykonać jego plastykę? Jeżeli usuwać to jaką część? A może wystarczy jedynie plastyka wędzidełka? Czy też plastykę napletka dla uzyskania właściwego efektu musimy koniecznie połączyć z usunięciem wędzidełka? Jak widzicie mała wada a ile opcji do rozważenia aby nie popełnić błędu i móc cieszyć się ze skutków podjętej decyzji terapeutycznej.
          Doceniamy wszyscy użyteczność globalnej sieci. Znamy też i korzystamy z konsultacji dr Google. Ale czy dr Google zna nasz przypadek? Czy zna nas jako tego jedynego, wyjątkowego pacjenta? Czy wie która opcja terapeutyczna jest najlepsza właśnie dla mnie? Do których wskazówek mam się zastosować? No tak dobrze to jeszcze nie jest. Nie stawiajmy diagnozy, tak naprawdę, samemu nie mając ku temu podstaw czyli wiedzy medycznej i doświadczenia w określonej dziedzinie.